Polecamy

skup monet
skup monet
Numizmatyka
Sklep numizmatyczny
Monety
monety skup

Polecamy

skup monet
skup monet
Numizmatyka
Sklep numizmatyczny
Monety
monety skup

Monety w oblężeniu Zamościa

.

           
          Zaistnienie każdej monety ma swoje odzwierciedlenie w aktualnej sytuacji polityczno-gospodarczej. Zamierzamy się przyjrzeć bliżej monetom bitym bardzo krótko, w bardzo niebezpiecznym okresie historii i do tego dość niedbale, a mimo to monetom będącym perełkami polskiej numizmatyki. Do czasów współczesnych zachowało się bardzo niewiele tych monet, znajdują się w najznamienitszych kolekcjach prywatnych i państwowych. 



                      Jan Zamojski, właściciel wielu dóbr, polski magnat postanawia w swoim mieście wybudować twierdzę. Budowa jej zajmuje niemal 40 lat i pochłania masę środków finansowych. Budowa trwa w latach 1579-1618, w rezultacie czego powstały fortyfikacje godne wielkiego kraju i bogatego szlachcica. Jest to niezwykle burzliwy okres polskiej historii – czas licznych wojen. Usprawiedliwia to decyzję magnata o podjęciu budowy twierdzy, jednej z największych twierdz obojga narodów, o której nikt wówczas nie przypuszczał, że zostanie rozsławiona 2 wieku później.
              
              Budowla przeżyła aż 5 oblężeń. Po raz pierwszy musiała stawić czoła już podczas powstania Chmielnickiego, niemal 30 lat po ukończeniu budowy. Wówczas rzesze chłopstwa i kozactwa pod wodzą hetmana Bohdana Chmielnickiego plądruje połacie Rzeczpospolitej. Zbuntowany szlachciura, banita niskiego pochodzenia początkowo wierny ojczyźnie, szybko zaprzepaszcza idee patriotyczne postanawiając samodzielnie zbudować państwo kozackie kosztem swej ojczyzny. Podpisał nawet traktat rozbiorowy ze Szwedami podczas wojen szwedzkich. Właśnie wojskom szwedzkim twierdza Zamość stawia kolejny opór. Po tych oblężeniach twierdza jest świadkiem upadku Rzeczpospolitej, rozbiorów, klęski narodu. Kolejne, trzecie oblężenie przeżywa twierdza w 1908 r., kiedy to wojska Księstwa Warszawskiego (marionetkowego państewka utworzonego z woli zaborcy rosyjskiego) niemal szturmem zdobywają Zamość i wyzwalają go z rąk zaborcy austriackiego. Najdłuższe oblężenie twierdza ma dopiero przed sobą.

 

 

Twierdza Zamość na jednej z XVII-wiecznych rycin

 

Nadzieje na własne, niepodległe państwo

                  Rok 1812. Napoleon rozbudził w Polakach nadzieję na własne, wolne państwo. Liczni obywatele wstąpili do armii, by walczyć pod wodzą wielkiego Napoleona przeciw Rosji, lecz plan się załamał. Armia rosyjska prze naprzód wypierając Francuzów i Polaków z terenów Rosji i zdobywając kolejne polskie miasta. Padają Kraków, Warszawa, Częstochowa. Twierdza Zamość broni się całe 10 miesięcy. Wówczas to polska i najemna załoga oblężonej przez wojska carskie twierdzy wyraża swe niezadowolenie z powodu niewypłacania im żołdu. Dowództwo podejmuje szybką decyzję: aby zapobiec buntowi postanawia ze sreber kościelnych wybić naprędce monety i wypłacić je jako żołd dla wojska. To te właśnie monety są jedną z perełek polskiej numizmatyki. Co prawda twierdza Zamość skapitulowała 22 listopada 1813 r., ale jej obrona zapisała się wielkimi literami w kartach polskiej historii i to o tej obronie myśli każdy na hasło „twierdza Zamość”, pomimo że twierdza została zdobyta szturmem tylko jeden raz przez wojska polskie w wojnie z Austriakami w 1809 r. Ostatni swój szturm twierdza przeżywała podczas powstania listopadowego, po czym w roku 1866 została zlikwidowana.

 

Walka do ostatniej kropli krwi

                Do oblężenia w 1813 r. twierdza była bardzo dobrze przygotowana, stąd zapewne wynika tak długa obrona przed znacznie przeważającymi wojskami carskimi. Mury były niedawno odnawiane, remontowane i przebudowywane, stąd przedstawiały znaczną wartość bojową. Dodatkowo udało się zdobyć zaopatrzenie dla załogi na jakieś 4-5 miesięcy. Załogę twierdzy stanowiło 4 tys. ludzi obsługujących 130 dział. Dowódcą został mianowany gen. Maurycy Hauke. Początkowo Rosjanie podciągnęli pod twierdzę 4 do 7 tys. żołnierzy, by stopniowo zwiększać ich ilość do 17 tys. w końcowym okresie obrony, gdyż pod Zamość podciągały jednostki, które wcześniej zdobyły inne polskie miasta. Przez 10 miesięcy oblężenia załoga twierdzy przeżywała wielodniowe ostrzały artyleryjskie, liczne szturmy, dodatkowo borykano się ze szkorbutem. W rezultacie tego z 4 tys. obrońców pod koniec przy życiu pozostało 2,5 tys. – pozostałe 1,5 tys. ludzi zginęło nie tyle w walce, ile z głodu (zapasy były na 4 miesiące, twierdza broniła się 10 miesięcy) oraz szkorbutu. Kiedy do dowództwa załogi dociera wieść o klęsce wojsk Napoleona, na których odsiecz jeszcze liczono, zapada decyzja o poddaniu twierdzy. Walki ustają 19 listopada, by po wynegocjowaniu dobrych warunków dla załogi poddać twierdzę 3 dni później. Rosjanie będąc pod wrażeniem desperacji i woli walki załogi pozwala jej oficerom zatrzymać szpady, konie, żołnierzom zaś tornistry, ubiór i wszelkie własności. Jest to wielki gest, który nie osłodzi jednak goryczy porażki, ale przynajmniej rozsławi bohaterów. Pamiętajmy, że w historii niewiele jest kapitulacji, po których zwycięzcy doceniają zwyciężonych. Zazwyczaj zwyciężeni byli likwidowani co do jednego w zemście za opór, z takimi zaś gestami mamy do czynienia w pojedynczych przypadkach. Zapewne pamiętacie słynną obronę Weterplatte. Wówczas poddająca się załoga polska również wzbudzała szacunek i uznanie wśród zdobywców swą postawą, za co zostali (przynajmniej chwilowo) uhonorowani, a przynajmniej ich rzekomy dowódca możliwością noszenia szabli w niewoli. Ten gest pochodzi z dawniejszych czasów, kiedy to w szacunku dla broniących swych idei pozwalano im zachować broń, kiedy uznali swą porażkę. Pozwalało to zapobiec dalszemu rozlewowi krwi jak i zachować honor przegranemu.

 

 

Sześciogroszówek wybito w miedzi łącznie 1.330 sztuk. Pewne żródła donoszą, że autorem stempla do tej monety nie był por. Hincz, lecz Mikołaj Karkowski. Moneta występuje w kilku odmianach; różnej średnicy i wadze, z napisem otokowym lub bez ( napis spiłowano), a także z "literówkami" w napisie otokowym.  

 

 

 

Dwuzłotówkę wybito w srebrze w łącznym nakładzie 7.830 sztuk. Występuje także odmiana z legendą w czterech liniach (Poza tą występuje sporadycznie w innych odmianach; duże litery i wieniec, różnej masie i średnicy, z "literówkami w napisie otokowym i inne).

 

Zapłacić zaległy żołd polskim żołnierzom

                Oblężenie trwało już dobrych kilka miesięcy. We wrześniu 1813 roku dowództwo wojsk polskich postanowiło wybić pieniądz oblężniczy, którym to miano zapłacić żołnierzom zaległy żołd. Powołano specjalną komisję, której zadaniem było zgromadzenie odpowiedniej ilości materiału, z którego można by wybić owe monety. Zarekwirowano więc srebrne przedmioty z kolegiaty zamojskiej o łącznej wadze blisko 160 funtów ( 1 funt to ok. 0,45 kg). W magistracie zamojskim natomiast skonfiskowano 1330 sztuk miedzianych sześciokrajcówek austriackich. 
 
              Warunki wojenne bardzo utrudniły urządzenie tymczasowej mennicy. Brakowało nie tylko sprzętu ale przede wszystkim fachowców, nadających się do bicia monet. Początkowo stemple próbowali wykonać dowódcy na „własną rękę”. Po kilku nieudanych próbach znaleziono w mieście człowieka, który zrobił dwa stemple dla miedzianych szcześciogroszówek i 4 dla srebrnych dwuzłotówek. 
 
              Dużo kłopotu sprawiło samo przetapiane srebra z zarekwirowanych produktów. Nie przykładano dużej wagi do jego próby, a może po prostu nikt nie potrafił jej określić. Przetapiano je na bieżąco w zależności od potrzeb w danej chwili. Późniejsze badania numizmatyków wykazały, że dwuzłotówka występuje w czterech odmianach, różniących się między sobą próba srebra. 
 
               Bicie miedzianej sześciogroszówki już nie było takie skomplikowane. Zarekwirowane do tego celu krajcary austriackie potraktowano bardzo „drastycznie”. Najpierw zaklepywano je młotkiem, potem zaś spiłowywano brzegi w celu usunięcia napisów. Owe ślady spiłowywania są doskonale widoczne na tych monetach, które dotrwały do współczesnych czasów.  
 
             Ze względu na prymitywne warunki w jakich stworzono tymczasową mennicę a także na sam sposób produkcji monet i jakość materiału przeznaczonego na nie, wśród poszczególnych nominałów występują znaczne różnice w wadze oraz samym odbiciu stempla. Wśród zachowanych egzemplarzy występują liczne monety z niedobitymi fragmentami, lub wręcz przeciwnie – wiele z nich ma pęknięte krążki ze względu na zbyt silne uderzenie. 
 
               Z zachowanych materiałów archiwalnych możemy się dowiedzieć, że bicie sześciogroszówek zakończono 15 listopada, dwuzłotówek natomiast 22 listopada. Ogółem wybito 7830 dwuzłotówek i 1330 szcześciogroszówek. Po zakończonych pracach zniszczono stemple i wypłacono żołnierzom zaległy żołd. De facto wybite monety w obiegu były zaledwie jeden dzień, gdyż 25 listopada twierdza poddała się i zakończono oblężenie. Duża ich cześć została wykupiona przez władze carskie i dlatego do dzisiaj zachowało się naprawdę niewiele egzemplarzy, które na aukcjach numizmatycznych osiągają bardzo wysokie ceny. 
 
               Na początku XX wieku Karol Plage dotarł do materiałów archiwalnych zgromadzonych w mennicy warszawskiej, gdzie szczegółowo opisane były przedmioty skonfiskowane w celu przetopienia na srebro. W dokumentach tych szczegółowo opisane było także przeznaczenie tych monet, lecz szybki upadek twierdzy sprawił, że miały one bardzo krótki żywot w oficjalnym obiegu. K. Plage opisał to wszystko w swojej pracy pt. „Monety bite dla prowincji polskich” z roku 1906. 
 
 
 
 
Fragment murów "Twierdzy Zamość" - stan dzisiejszy.  


Napisali: Jacek Kamiński & Piotr Kosanowski

Nowe zasady dotyczące ciasteczek (cookies). Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Wasze oczekiwania. W razie potrzeby można zablokować ciasteczka w przeglądarce jak to zrobić tutaj.

Akceptuję zapisywanie ciasteczek (cookie) dla tej strony:

EU Cookie Directive Module Information