Polecamy

skup monet
skup monet
Numizmatyka
Sklep numizmatyczny
Monety
monety skup

Polecamy

skup monet
skup monet
Numizmatyka
Sklep numizmatyczny
Monety
monety skup

Znaki i oznaczenia mennicze

.

                    Kiedy jako dziecko dostałem „kieszonkowe”, zauważyłem, że na jednej złotówce jest dziwny znaczek, jakby orzeł coś chwytał, na innej zaś monecie (bodajże było 5 zł) takiego znaczka nie było. Najpierw pomyślałem, że pewnie jakiś błąd, no bo po co ktoś miałby coś na monecie zaznaczać? Niewiele później zobaczyłem na rynku starszego pana handlującego monetami, znaczkami tudzież innymi ciekawymi drobiazgami. Miał on również katalog monet. Z czystej ciekawości sięgnąłem po niego. Jakież było moje zdziwienie, kiedy odnalazłem na jego stronach monety, którymi się zainteresowałem i dowiedziałem się, że ten dziwny znaczek to znak mennicy.

             

              Kupiłem wówczas ten katalog (a nie kosztował mało jak na moje kieszonkowe) celem dokładniejszych oględzin posiadanych w skarbonce monet. Tak oto zaczęła się moja przygoda z numizmatyką, która trwa po dzień dzisiejszy.

             Cóż zatem jest ów znak menniczy, skąd się wziął i dlaczego się go stosuje? Jak to zwykle bywa, odpowiedź na jedno pytanie rodzi kilka kolejnych. Aby troszeczkę rozjaśnić problematykę znaków menniczych, musimy zawędrować do czasów, kiedy monety się rodziły, a nawet troszkę wcześniej…

            Starożytny Egipt, czasy wielkich faraonów. Oczyma wyobraźni przenosimy się na jeden z targów. Każdy sprzedawca ma przy sobie podręczną wagę szalkową, natomiast pieniądz to po prostu srebro. Nie monety, a różne fragmenty biżuterii, większe lub mniejsze blaszki o bliżej nieokreślonych kształtach… Trochę to wszystko skomplikowane. Chcąc coś sprzedać odważamy umówioną z kupującym ilość srebra. Po „spieniężeniu” towaru chcąc coś kupić znów ważymy… Dziwnym może wydawać się fakt, że imperium pieniędzy nie posiadało pieniędzy w znanej nam dziś formie. Wtedy taka sytuacja wydawała się całkiem normalna, nie było potrzeby szukania innych płacideł, skoro srebro doskonale spełniało swoje zadanie. Nie dla wszystkich jednak… Niedługo potem zapewne kupcom nie przypadło do gustu ciągłe odważanie srebra. Można by je jakoś oznaczyć, tylko jak, skoro znaczna większość ludzi czytać ni pisać nie potrafi? Z pomocą przyszedł tu autorytet władcy. Nabijane puncą jego symbole na niewielkich grudkach elektronu* miały potwierdzać autentyczność i odpowiednią, określoną wagę tego pierwowzoru monety. Pierwowzoru, ponieważ grudka elektronu z odciśniętą puncą różniła się jeszcze kształtem od wyobrażenia naszej monety, ale sam zamysł okazał się trafny. Mamy tu do czynienia z pierwszym oznaczeniem menniczym – symbolem władcy. Najstarsze znane nam takie okazy monet pochodzą z wybrzeży Azji Mniejszej. Z czasem symbole przeradzały się w coraz bardziej wymyślne rysunki a grudki szlachetnych metali (coraz powszechniej stosowano srebro) z ich odciskiem coraz bardziej przypominały dzisiejsze monety (Ryc1).

 

Ryc 1.   Lidyjska moneta z VII i VI w. p.n.e. wykonana z elektronu: z jednej stroniy widać na niej wizerunek lwa, z drugiej kwadratowe wgłębienie spowodowane niedoskonałą jeszcze techniką bicia.

 

               Z czasem obok rysunków na monetach pojawił się tekst, który podobnie jak rysunek, stanowił znak rozpoznawczy monety, przy czym rysunek przeznaczony był w swym założeniu dla pospólstwa, tekst zaś dla ludzi piśmiennych. Obie te formy przekazu mogły być zrozumiane przez wybranych: rysunek jako symbol, tekst zaś jako cytat lub życzenie. Najczęściej adresatem przekazu piśmiennego na monetach nie byli w ogóle ludzie, lecz bóstwa i siły nadprzyrodzone (!). W każdym razie znajomość pisma była ówcześnie udziałem nielicznej części społeczeństwa. Wówczas mała powierzchnia monet w połączeniu z niedoskonałościami technik menniczych zmuszała do ograniczania napisów do skrótów. Jeśli napisem było imię władcy, zastosowanie skrótu tworzyło monogram określający jego imię. Oprócz tych oznaczeń spotykamy coraz częściej na monetach symbole ich wykonawców – mincerzy lub samych mennic. Składały się one z liter wchodzących w skład nazwy, możliwie jak najbardziej ze sobą połączonych. Były to niejako napiso-znaki spełniające rolę podpisów uwierzytelniających monetę. Układane były niewątpliwie przez osoby bogate w piśmie i były celowo komplikowane, aby uniemożliwić fałszowanie, a ponieważ były raczej mało komunikatywne, musiały więc dobrze spełniać rolę zabezpieczenia, skoro stosuje się je do dziś, lecz już raczej z przyzwyczajenia, a nie jako elementy zabezpieczające.

                Dziś można tylko domniemywać, czy przyczyną stosowania oznaczeń mincerzy i mennic okazała się chęć „zaistnienia” dla potomnych tych pierwszych, czy też konieczność spowodowana coraz liczniej występującymi fałszerstwami. Chciwość nie jest bowiem „wymysłem” czasów współczesnych. Już przy pojawieniu się pierwszych monet znajdowali się amatorzy szybkiego nie do końca legalnego wzbogacenia się. Odciskanie podobnych znaków na kruszcu znacznie niższej próby lub nawet metalu nieszlachetnym celem puszczenia ich do obiegu celem szybkiego wzbogacenia się to przecież nic innego jak fałszowanie pieniędzy. Stosowanie więc liter i symboli mogło mieć w zamyśle utrudnienie fałszerstw. Pamiętajmy, że nadal czytać i pisać potrafili nieliczni, kopiowanie liter dla osoby niepiśmiennej to nie lada wyzwanie (to tak jakbyśmy próbowali kopiować nieznane nam znaki chińskie). Dodatkowym utrudnieniem była konieczność wyrycia ich na stemplu w lustrzanym odbiciu. Trzecim z powodów, dla którego zaczęto umieszczać symbole mincerzy i mennic to zwykła kontrola. Stosowanie tych znaków miało bowiem na celu umożliwienie kontroli produkcji menniczej.

                   Stosowanie monogramów było o tyle korzystniejsze dla władców, że nie każdy mógł poradzić sobie ze sztuką pisania. Piśmiennictwo jeszcze w początkach średniowiecza było domeną nielicznych wtajemniczonych (głównie mnichów, podobnie jak wcześniej kapłanów w Egipcie). Nawet wielcy tamtych czasów nie zawsze mogli pochwalić się umiejętnością pisania. Karol Wielki nie umiał pisać, więc podpisywał się monogramem, a raczej tylko jedną kreską poziomą w literze „A”. Jego biograf wypowiada się o nim, że Karol „próbował pisać, w tym celu miał zawsze pod poduszką dwie tabliczki i kartki, żeby w wolnej chwili przyzwyczajać rękę do kreślenia liter. Lecz nie wiele się przydał też trud niewczesny i tak późno zaczęty”. A skoro takie problemy z pisaniem miał wielki władca Karol, (od którego imienia wzięła się przecież nazwa król), to co dopiero mógł zdziałać na tym polu prosty wieśniak czczący rzeczy pańskie jak święte?

                  Do monogramów przywiązywano, wydaje się, dużą wagę, skoro jeden z edyktów innego władcy – Karola Łysego wydany w 864 r. w Pitres, poświęcony sprawom menniczym, ustalił m.in. wygląd denarów, które odtąd „mają mieć imię nasze w otoku, a w środku monogram naszego imienia, a drugiej zaś strony nazwę miast, a w środku mają mieć krzyż”. Wynika stąd, iż monogram nie był tym samym, co imię władcy, lecz raczej jego znakiem, analogicznym do znaku krzyża – monogram znakiem władcy ziemskiego, krzyż zaś – niebieskiego. Również nasz król Kazimierz Wielki umieszczał swe koronowane monogramy na monetach. Zwyczaj ten przetrwał do dziś i stosuje się go tam, gdzie panują koronowane głowy państwa.

                    Również zwyczajem po dziś dzień stosowanym jest podpisywanie się na monecie mincerza lub mincmistrza. Znaki te określane są mianem menniczych lub mincerskich. Należą one również do cech metrykalnych stempla i były zapewne przeznaczone dla wąskiego grona osób, które nadzorowały działalność mincerzy. Stąd też znaki te są umowne, przez co wielu z nich dziś nie potrafimy odczytać. Znaki takie spotykamy np. na groszach praskich przy ogonie czeskiego lwa. Są to kropki, półksiężyce, listki, kółka i inne. Masowo występują one również na denarach Bolesława Śmiałego. Znakami tymi mogły też być inicjały mistrzów menniczych, niejednokrotnie zestawiane z oznaczeniem miasta, w którym działała mennica. Od końca średniowiecza oznaczeniami tymi były herby podskarbich. Do oznaczania mennic wprowadzono od XVI w. litery umowne z początku alfabetu i stosowane według rangi danej mennicy w państwie. Przykładowo do dziś znakiem mennicy berlińskiej jest litera „A” nad liczbą oznaczającą wartość (poniżej oznaczenia mennic państw niemieckich):

-         A - Berlin,

-         B - Wrocław (w latach 1750-1826) – monety pruskie dla Prus Południowych, dla Śląska oraz dla Wielkiego Księstwa Poznańskiego

-         B – Hanower – dla Brunszwiku (w latach 1860-1871), dla Fryzji Wschodniej (w latach 1823-1825), emisje ogólnoniemieckie (w latach 1872-1878), dla Hannoweru (w latach 1821-1866), dla Prus (w latach 1866-1873)

-         B - Bayreuth - Brandenburgia (Ansbach-Bayreuth) (w latach 1796-1804)

-         C - Frankfurt nad Menem (w latach 1866-1879),

-         D - Monachium,

-         E - Drezno,

-         E - Królewiec (dla Prus),

-         F - Stuttgart,

-         G - Karlsruhe,

-         H - Darmstadt (w latach 1872-1882),

-         J - Hamburg.[1]

            W Polsce stosuje się podobne oznaczenia mennicze. Monogram od słów „Mennica warszawska” (Ryc 2)  jest oficjalnym znakiem tejże mennicy od 1965 r., wcześniej, w okresie międzywojennym był to symbol przekreślonej strzały:  (Ryc 3).

 

  

Ryc. 2 i 3. Współczesny i dawny znak Mennicy Polskiej (warszawskiej).

 

             Dziś stosowane w numizmatyce monogramy projektantów monet (dawniej tę funkcję pełnili mincerze i mincmistrzowie) możemy spotkać głównie na monetach kolekcjonerskich i okolicznościowych. Za przykładem mogą tu posłużyć monogramy współcześnie tworzących projektantów: Stanisławy Wątróbskiej-Frindt (Ryc 4), czy Ewy Tyc-Karpińskiej (Ryc 5).**

 

  

Ryc 4 i 5. Monogramy Stanisławy Wątróbskiej-Frindt i Ewy Tyc-Karpińskiej

               Dziś, po wielu latach od złapania „bakcyla” numizmatycznego wiem, że ów znak na złotówce, który zwrócił moją uwagę w dzieciństwie to symbol mennicy warszawskiej. Drugą monetą nie posiadającą tegoż znaku musiała być 5-złotówka bita w latach 1975-1977 przez mennicę w Leningradzie z powierzonej na ten cel miedzi. Różnią się one nieco kolorem od pozostałych monet 5-złotowych bitych w mennicy warszawskiej, zawierają bowiem nieco mniejszą zawartość miedzi – ale to już inny temat…

 

Autor: Jacek W.Kamiński - [email protected]

--------------------------------------------------------------------------------

* Naturalny stop złota ze srebrem – specyficzną cechą tego stopu o jasnożółtym kolorze był zmienny stosunek między dwoma jego składnikami – ilość złota w elektronie wahała się między 5 a 75%. Elektron można było także otrzymywać sztucznie.

[1] http://pl.wikipedia.org/wiki/Znak_menniczy

** Ukazane monogramy projektantów monet służą jedynie jako przykłady. Nie mają na celu ich wyróżnienia, bowiem każdy z nich może pochwalić się niemałym dorobkiem, czym w oczach numizmatyków zasługuje na ogromny szacunek.

ZAGŁOSUJ NA NASZ PORTAL W GŁOSOWANIU NA WITRYNE MIESIĄCA!!!!

WEJDŹ W LINK:

http://czasopisma.magazynyinternetowe.pl/witryna_miesiaca/ 6,2,cd6309456c0296a2.html


Nowe zasady dotyczące ciasteczek (cookies). Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Wasze oczekiwania. W razie potrzeby można zablokować ciasteczka w przeglądarce jak to zrobić tutaj.

Akceptuję zapisywanie ciasteczek (cookie) dla tej strony:

EU Cookie Directive Module Information