Przypuszczam, że takich wynalazków będzie coraz więcej. O ile się nie mylę, to w tego typu nowinkach przodują mennice z Australii i Kanady.
W 2009 r pojawiła się cała seria platynowych monet 15 dolarów australijskich.
Kolejną alternatywą są certyfikaty lub sztabki lokacyjne.
Mimo tego, złoto oraz srebro są bardziej popularne i chyba nie szybko to się zmieni.
Zresztą, te nowe pomysły z monetami kolekcjonerskimi jakoś do mnie osobiście nie trafiają.

Witam,
Natrafiłem na ciekawą wypowiedź na równie ciekawy artykuł:
Cytuję:
"...cały sens inwestowania w złoto polega na tym, że posiadając złoto, które ma wartość samą w sobie, posiada się nad nim kontrolę. Posiadanie fizycznego złota uwalnia od "ryzyka drugiej strony". Wszelkie kontrakty, umowy, papierowe pieniądze itd - opierają się o jakąś drugą stronę transakcji, od której ostatecznie zależy czy otrzymamy i ile otrzymamy realnej wartości za papier, który umowę reprezentuje. Cały problem w tym, że w czasach kryzysu, wojen i niepewności istnieje duże ryzyko, ze druga strona umowy zbankrutuje, skonfiskuje, rozkradnie, zmalwersuje itd. Banki centralne nieustannie dodrukowują pieniądze za naszymi plecami powodując spadek wartości tych pienięedzy, które mamy w garści - ale nie są w stanie dodrukować fizycznego złota. Dlatego z punktu widzenia długoterminowego bezpieczeństwa najlepiej jest inwestować w fizyczne złoto, którego można dotknąć i je w 100% kontrolować a nie w żadne papiery, których wartość zależy tylko od tego co robi druga strona, na co nie mamy żadnego wpływu. Złoto jest tylko jedno - "papierowe złoto" to nie jest żadne złoto - to papier, umowa tylko co najwyżej z ekspozycją ryzyka na cenę złota. Jeśli zrobi się ostre zamieszanie to papier może stracić wartość z dnia na dzień - a fizyczne złoto jest niezniszczalne i zawsze ma wartość..."

A tu link do artykułu, którego dotyczyła wyżej zacytowana wypowiedź:
www.bankier.pl/wiadomosci/multiarticle.html?article_id=2182910

Wprawdzie artykuł był napisany i zamieszczony w lipcu tego roku, ale nic nie stracił ze swej wartości merytorycznej, choć w tym czasie ceny uległy zmianie:)

PS.
Autor wprawdzie w dziale 4 dotyczącym numizmatyki popełnił błąd, bowiem nakłady polskich monet ze złota nie doszły do 100 tys. (to raczej chodziło o sreberka), jednak reszta jest ok.

Jeszcze warto zobaczyć jak wyglądała cena złota na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat.
Pierwszy wykres obrazuje ceny uncji złota od 1968 do 2007 r.
Linia niebieska - cena rzeczywista, a czerwona - cena w przeliczeniu na wartość nabywczą dolara z 2006 roku.
Można z tego rysunku wysnuć dość ciekawy wniosek...
Drugi wykres to cena 1 uncji wyrażona w PLN od 1993 r.

szkoda ze ten pierwszy wykres nie obrazuje do dnia dzisiejszego,albo przynajmniej
polowy 2010 ;)

Przykro, ale na taki akurat wpadłem w necie. Można jeszcze spróbować poszukać i pewnie można coś więcej uzyskać. Gdyby było wiadomo jakie kryteria wzięto pod uwagę przy ich sporządzaniu, to można byłoby z dużym przybliżeniem określić aktualny poziom. Ja jednak zamieściłem te wykresy tylko po to, żeby uświadomić, że siła nabywcza dolara amerykańskiego bardzo się obniżyła i dalej się będzie obniżała. Wniosek jest taki, że dzisiejsze rekordy cenowe złota, wcale nie są wbrew pozorom aż tak wyśrubowane jak się wydaje:)

Ciekawe jak ostatnie rewelacje z USA oraz napieta sytuacja na pograniczu koreanskim
wplynie na rynki?

Jak na razie to dolar się w ciągu kilku dni nieźle umocnił względem chociażby funta co mnie osobiście zmartwiło w perspektywie zapłaty za ostatnie zakupy - w ciągu 3 dni jestem prawie 30 funtów w plecy :( Dlatego poczekam jeszcze z zapłatą kilka dni i mam nadzieję, że dolarek troszkę poleci. Może znowu jakiś drobny ostrzał wybrzeży Korei Południowej, oczywiście wojny im nie życzę, chociaż to pewnie tylko kwestia czasu kiedy upadający reżim KRLD zaatakuje broniąc się tym samym przed "kontrrewolucją".

Przykro, borsuk:(
Jak już wspominałem, sytuacja globalnie jest nerwowa. Każdy pretekst jest dobry, a awersja do ryzyka cały czas rośnie. Dlatego, jak sądzę, w najbliższym czasie będą dość gwałtowne reakcje w jedną jak i w drugą stronę - patrz wahania chociażby na rynku walut. Problemem zaczyna być to, co jest bezpieczne!
Dopóki nie ustabilizuje się sytuacja w UE i USA trudno będzie o optymizm.

Co do Korei, amerykanie już od dawna mieli ochotę spacyfikować Północ, ale Chiny były hamulcowym. Z nimi nigdy nie wiadomo co zrobią. W tym roku mają potężny problem z żywnością (niby zawsze mieli, ale w tym roku szczególnie duży) i dlatego sięgają po takie narzędzia nacisku. Problemem może być sytuacja, gdy przegną z formą nacisku lub gdy to się wymknie spod kontroli.

Witam,
Nowy tydzień, ale można powiedzieć stare problemy;)
Na rynku walutowym niedobrze. Irracjonalne zachowanie kursu dolara względem euro potwierdza tylko fakt, że strefa euro spędza sen z powiek wielu ludziom. Pomimo polityki poluzowania zapowiadanego w USA, sprawy europejskie wywierają wpływ na wszelkie notowania, a dolar się umacnia w stosunku do euro. Wprawdzie złoto nie pobiło rekordu ceny w dolarach, ale za to pobiło rekord liczony w euro - w dniu dzisiejszym na popołudniowym fixingu w Londynie cenę uncji złota ustalono na rekordowe 1.038,49 euro. Świadczy to dobitnie, że inwestorzy niezbyt wierzą w gaszenie ognia ogniem czyli systemem pomocy finansowej. Dlaczego? Ano dlatego, że każda pomoc w formie pożyczki, dodatkowo obciąża konto zagrożonych państw, takich jak Grecja czy Irlandia. Dług się zwiększa, bo przecież nikt nikomu za darmo nie da kasy, a w dodatku trzeba ciąć wydatki budżetowe (czytaj socjalne), na co nie za bardzo chętni są obywatele. Takie rozwiązanie to pomoc doraźna, obliczona na krótką metę, które w dłuższej perspektywie może okazać się balastem.
Kłopoty Grecji, Irlandii, przeniosły się już na Portugalię, a dzisiaj okazało się, że również na słoneczną Italię.
Jednak nie tylko te kraje decydują o nastrojach inwestorów. Dość zaskakująco duży wpływ na nasz region miały informacje dotyczące Węgier. Zapowiedź nacjonalizacji odpowiednika naszych OFE oraz nieoczekiwana podwyżka stóp procentowych dopełniły reszty. Inwestorzy zagraniczni wycofują kapitał z tych rynków, co osłabia krajowe waluty i notowania giełdowe.
Co dalej? Wielu ludzi dużo by dało, żeby to wiedzieć. Negatywnych sygnałów coraz więcej i nie widać sposobu wyjścia z obecnych problemów. Jak długo można przelewać z pustego w próżne? Jak zwykle czas pokaże...

PS.
Ostatnio przeczytałem ciekawe stwierdzenie. Otóż mamy trzecią wojnę światową - wojnę walutową. Coś jest w tym stwierdzeniu... zwłaszcza, że wielu jako zwycięzcę upatruje Chiny.

Co to się dzieje na tym świecie... Armagedon, kataklizm, III Wojna Światowa...

Wszyscy upatrują nadziei w twardym pieniądzu... Spotykam się z różnymi opiniami na temat zachowania się rynku w najbliższej przyszłości, ciężko przefiltrować te prawidłowe. Jednak skłaniam się ku chwili cierpliwości w oczekiwaniu na korektę złota.

Pozdrawiam

Ziemniok, owszem używa się obecnie dość wymownych i groźnych z nazwy stwierdzeń, ale są ku temu powody. Kryzysu w takim rozmiarze i charakterze ludzkość nie doświadczyła. Nawet kryzys lat 20-ych ub. stulecia nie miał takiego wymiaru - wymiaru tak ogólnoświatowego. W dobie globalizacji załamanie gospodarek kilku w sumie państw (ale znaczących) nie może przejść obojętnie dla właściwie całego świata. A co do korekty notowań złota, to zgoda, kiedyś nastąpi, bo surowce bodaj są ostatnią z możliwych baniek spekulacyjnych, którą się pompuje z powodu osłabiania dolara. Tylko jak to wyglądałoby, gdyby dolar nie był walutą, która służyłaby do rozliczania takich transakcji?
Dlaczego mówi się o wojnie? Dlatego, że niektóre państwa broniąc się drukują walutę, obniżając jej wartość, a co za tym idzie powodują konkurencyjność swoich gospodarek wynikającą z importu towarów. W momencie załamania wewnętrznego rynku liczyły, że tą drogą poprawią swoją kondycję, ale takie rozwiązanie z kolei prowadzi do zwiększenia bezrobocia czyli znowu osłabienia popytu wewnętrznego i koło się zamyka. Na dzień dzisiejszy nie ma rozwiązania, które nie byłoby radykalne. Nie można przecież równocześnie osłabiać swojej waluty oraz walczyć z inflacją i bezrobociem, a przecież nadmiar pieniądza musi gdzieś znaleźć pokrycie.
Paradoksem jest to, że do tego bałaganu doprowadziły działania instytucji, które powinny strzec porządku - chodzi tu oczywiście o banki centralne. To one głównie odpowiadają za zaistniałą sytuację, bowiem to one dopuściły do tego, że powstał tak duży nadmiar pieniądza. Teraz każde drukowanie pieniądza tylko sprawę pogarsza, bo zwiększa się ilość pieniądza bez pokrycia, co zresztą skrupulatnie wykorzystywane jest do celów spekulacyjnych.

A jak byś się odniósł, może trochę offtopicowo, do sytuacji srebra?

Po pierwsze - osiąga teraz szczyty, bez większej korekty narazie. Spotkałem się z opinią że i tak srebro jest niedowartościowane, a 35$ do optymalna, normalna cena srebra.

Ha, za oknem śnieg i mróz, więc może was rozgrzeje ta informacja:)

Dzisiaj na porannym fixingu w Londynie cena złota wyniosła 1375 dolarów za uncję, co oznacza wzrost o 15 dolarów wobec dnia wczorajszego.
Aktualna cena w notowaniach ciągłych: 1386 $/oz.

Jak podano, zwiększa się zainteresowanie złotem w Chinach. W III kwartale popyt detaliczny w państwie środka wyniósł 154 t i zwiększył się o 16% w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. W ciągu ostatniego roku Chińczycy kupili w sumie 549 t tego kruszcu. Chiny to obecnie największy producent złota.
Zwiększenie zainteresowania złotem jest popierane przez władze tego kraju, które chciały schłodzenia rynku nieruchomości grożące przegrzaniem.

Ziemniok, wcześniej podawałem wzajemną relację srebra i złota. Moim skromnym zdaniem i jedno i drugie może jeszcze wzrosnąć, a zwłaszcza jak kolejne trupy wypadną z szafy. Dzisiaj wszystko jest możliwe - zwykle bywało tak, że Au rosło, gdy spadał dolar, a teraz złoto w górę tak jak i dolar. Nie ma mądrych, którzy by to wytłumaczyli...
Srebro osiąga wysokie ceny, ale do rekordu wszech czasów (ok. 51 $/oz) jeszcze bardzo, bardzo daleko. To prawda, że nie było większej korekty, ale paliwa dolewał dolar. Jednak mnie osobiście to niepokoi, bo wiecznie nie będzie rosło - zresztą tak jak i pozostałe surowce. Jak uczy doświadczenie, co szybko rosło, może równie szybko spadać...
Aktualna cena Ag: 27,95 $/oz - wzrost o ok. 3% w stosunku do dnia wczorajszego.

A moze inwestowanie w numizmaty? ;) numizmaty przez duze N...

lynx - dziękuję za rzeczowe informacje i dzielenie się wiedzą. Miło, że są jeszcze miejsca gdzie na zupełnym luzie można pogadać o konkretniejszych sprawach.

Valkiria - wzrosty cen monet są ogromne, szczególnie świetnych stanów zachowania. To temat na inną, równie długą dyskusję, choć myślę że inwestowanie w numizmaty przez duże "N" jak to nazwałeś, już istnieje.. i powoli sobie drepta.

Pozdrawiam

Oczywiscie ze istnieje podobnie jak inwestowanie w kruszce.

Ziemniok nie ma sprawy, jak czas pozwoli, to chętnie coś jeszcze podrzucę:) Na razie mam go trochę;)
Właściwie wszystko co jest albo w miarę płynne albo stosunkowo rzadkie nadaje się na inwestycję. To tylko kwestia oceny ryzyka i horyzontu czasowego. Jedno trzeba mieć na uwadze: nie ma 100% pewnej i bezpiecznej inwestycji. Każda, nawet najlepsza niesie pewne ryzyko. Wprawdzie różnymi sposobami można je zmniejszyć, ale... ryzyko zawsze jest.
Valkiria, jak sądzę użyłaś specjalnie i z premedytacją nazwy numizmaty;)

Oto garść informacji:)
Olbrzymia różnica oprocentowania obligacji Włoch i Belgii w stosunku do Niemieckich oznacza, że problemy nie tylko mają kraje peryferyjne, ale również te ze ścisłego grona UE.
To też przyczyniło się do kolejnych rekordów notowań złota liczonych w euro i funtach:
- 1.070,11 euro/oz
- 895,05 funtów/oz
Dzisiaj złoto znowu otarło się o 1400 $/oz i zabrakło ok. 30$ do rekordu z listopada. Może na Mikołaja ustanowi nowy rekord?
Srebro lekko przekroczyło cenę 28 $/oz.

Im więcej czytam, tym cholera mniej wiem... ;)