Najwyżej kupiony numizmat

Heinrich Himmler w 1941 r. zajął się niezwykle ważną sprawą dla potęgi III Rzeszy. Zebrał grupę naukowców, której zadaniem było poszukiwanie małej polskiej średniowiecznej monety - brakteata Jaksy - księcia Kopanicy (więcej o brakteatach w artykule Krótka historia brakteatów...). Ta malutka moneta, która waży zaledwie dwadzieścia setnych grama i ma średnicę 18,5 mm mogła stanowić historyczną rysę w tysiącletnim istnieniu narodu germańskiego na terenach, do których Naziści rościli sobie prawo. Została wprawiona w ruch machina, gdzie za wszelką cenę należało odnaleźć i zniszczyć ten niewielki przedmiot.
Zagadnienie celowości dziurkowania monet jest dziś o wiele bardziej zawiłe niż w przeszłości, kiedy numizmatyka nie istniała i nikomu nie przyszło do głowy zajmować się takimi błahymi problemikami. Dlatego też w dawniejszych czasach dziurki w monetach służyły zazwyczaj jednemu celowi: przewieszeniu. Nikt nie zaprzątał sobie głowy czy będzie to miało w przyszłości jakieś znaczenie, miało być najzwyczajniej w świecie praktyczne.
Na dzisiejszym rynku numizmatycznym monety dwuzłotowe bite ze stopu Nordic Gold (złoto nordyckie) zajmują dość zaszczytne miejsce. Wielu młodych zbieraczy zaczyna swoją pasję numizmatyczną właśnie od tych monet. Przemawia za tym fakt, że są one niedrogie i dość łatwo dostępne. Innym argumentem przemawiającym na ich korzyść jest szybko rosnąca cena (na co wpływ mają sami zbierający). Dzisiejsze dwuzłotówki nie zawsze były bite z Nordic Gold. Pierwsze bito w miedzioniklu. Ale cofnijmy się jeszcze o kilka lat, aby poznać dokładniej jej narodziny.