Mam pytanie do Szanownych kolegów:macie ubezpieczoną kolekcję? Do czego zmierzam;chciałem ubezpieczyć zbiór monet w pewnej dużej firmie ubezpieczeniowej.Po rozmowie z agentem ten powiedział że jest taka opcja,teraz zaczynają się schody:trzeba mieć udokumentowane zawarcie transakcji-bez problemu,powiedziałem że wartość zbioru będzie się zmieniała w trakcje trwania ubezpieczenia.To znaczy jak wytłumaczył mi agent po wycenie przez rzeczoznawce ubezpieczam te monety które mam w danym dniu,kolejne walory które dojdą po tym czasie to nowa wycena i ubezpieczenie.Paranoja,można ubezpieczyć ale widać ubezpieczyciel nie chce :S

logiczne !?

No i lataj aktualizuj swój zbór u ubezpieczyciela normalnie porażka :/

Oczywiście że logiczne. Co do wyceny i rzeczoznawcy to normalne raczej nie ubezpiecza się w ciemno. Natomiast to Tobie powinno zależeć na tym aby po zakupieniu kolejnych cennych numizmatów wartość ubezpieczenia wzrosła tak jak wzrasta wartość Twojej kolekcji. Zawsze można nie zgłaszać nabytych monet ale w razie nieszczęścia to Ty będziesz w plecy z kasą a nie ubezpieczyciel.

Proponuję wydzierżawić skrytkę bankową. Od stu kilkudziesięciu do 400 zł za rok (zależy od wielkości, banku i miasta) i spokój. Monetki będą sobie bezpiecznie leżeć w skarbcu bankowym, a ty kiedy tylko zechcesz masz do nich dostęp.

lazik38 napisał:
Jeśli ktoś ma zbiór za 100 tysięcy to logiczne byłoby to trzymać w bezpiecznym miejscu ale bank to raczej ostateczność. Przynajmniej w moim wypadku jeśli mógłbym się cieszyć takim zbiorem :) Jeśli stać mnie na zakup numizmatów za taką kasę to też stać mnie na zakup szafki pancernej lub nawet konkretnego sejfu, który przetrwa nawet wybuch gazu w bloku :D

Nie sadze że Bank to dobre miejsce bo jak będzie napad na bank i wszystko co w skrytkach przepadnie to moje zdanie a Bank "może" zwróci rekompensata w jakiejś lichej kwocie. ?? to już najgorszy scenariusz trzeba liczyć na siebie

Skarbynarodu napisał:


za duzo westernow sie naogladales kolego ;)

He he napad na bank to jednak drobna przesada :) a poza tym jak cieszyć się w takich warunkach swoimi błyskotkami ;) skrytka czy sejf w domu też raczej nie załatwi problemu. Niedawno czytałem o pewnym krakowskim kolekcjonerze (nazwiska nie przytoczę ale link do artykułu był na jakimś forum numizmatycznym). Wpadli gościowi do domu i pod groźbą śmierci wyciągnęli on niego miejsca w których przechowuje monety. Rozsądnie nie trzymał wszystkiego w jednym miejscu ale porozrzucane po całym domu wiec coś tam mu przetrwało. Myślę ze w sytuacji zagrożenia życia każdy poda szyfr do sejfu. Dlatego uważam, że ubezpieczenie to chyba najrozsądniejsze wyjście (dla posiadaczy najcenniejszych zbiorów oczywiście).

Jeśli komuś nie zależy na oglądaniu własnej kolekcji, co jakiś czas to najlepiej zakopać monety w ogródku i spokój. Jak się zbiór powiększy to oczywiście można wykopać kolejną dziurę i te monety zakopać. Oczywiście wszystkie numizmaty powinny być odpowiednio zabezpieczone żeby krety się nimi nie zajęły.

Żarty, żartami. Każdy może się śmiać i sądzić, że jemu utrata kolekcji nie grozi. W mieście z którego pochodzę w zeszłym roku była spektakularna kradzież kolekcji. Dokonano włamania do dobrze zabezpieczonego mieszkania (drzwi antywłamaniowe, najlepsze na rynku zamki i alarm) i otwarto sejf. Facet stracił najcenniejsze okazy, które zbierał od 30 lat. Dla patałacha, który przypadkiem dokona włamania do domu sejf zwykle okaże się zaporą nie do przejścia. Jednak zapominacie,że jeśli kolekcjonujecie monety przez lata to nie da się tego ukryć. Masę ludzi zbiegiem czasu będzie o tym wiedzieć. Chociażby ci od których kupujecie lub sprzedajecie, spotykacie na giełdach i targach czy w sklepach numizmatycznych i wymieniacie się z nimi opiniami. Wasi kontrahenci z allegro i e-bay itp. A wtedy waszym adresem mogą się zainteresować bardziej wykwalifikowani panowie. Na koniec zwróćcie uwagę, że świętej pamięci Tadeusz Iger, który miał największą kolekcję trojaków również trzymał ją w banku. I wszystkim to zalecał. Nie ma znaczenia wartość. Przecież dla niektórych utrata kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy może nie być aż tak wielkim dramatem jak dla innych kilku tysięcy. Wszystko zależy od zasobności portfela.

A.. i oczywiście zapomniałem dodać o znajomych z kolejek pod Narodowym bankiem Polskim - pod którym jeszcze niedawno staliście i mówiliście o swoim hobby. A do tego rodzina, znajomi, koledzy - którzy w większości oczywiście nie mają złych intencji, ale przypadkiem (gwarantuję Wam, że już im się to zdarzyło) wspomną komuś o swoim koledze, bracie czy kuzynie który ma taką piękną pasję i przeznacza na nią dużą część swoich zarobków. Ja płacę 200zł rocznie za skrytkę i mam spokój. czego i Wam życzę...

No nie wiem, ja nie rozpowiadam na lewo i prawo ludziom na giełdach czy pod NBP (zresztą teraz to i tak nie można) co mam w szafce. Nie sadze też, żeby sprzedawca na allegro opylał moje namiary znajomemu złodziejowi po tym jak kupiłem u niego monetkę za dwa czy trzy tysiące... Spektakularne akcje obrabowywania z kolekcji raczej u nas nie następują.

Njalepsze ubezpieczenie kolekcji to niechwalenie się na prawo i lewo tym co się posiada. Wiem, że to trudne, bo jak się ma coś ciekawego to człowiek cche się podzielić informacją z innym kolekcjonerem, ale...........trzeba być ostrożnym.

DOKLADNIE

Jeżeli ktoś wie, że od kilku lat zbieracie monety to może przypuszczać, że macie w domu co najmniej kilka lub kilkanaście tysięcy złotych w monetkach (a może więcej). A to już działa na wyobraźnię złych ludzi.

"Spektakularne akcje obrabowywania z kolekcji raczej u nas nie następują"

Nie następują.
Oto fragment wywiadu z Tadeuszem Igerem (który był już przytaczany na jednym z forów):

"Mimo że rozmawiamy o pieniądzach, temat pieniędzy - tyle że współczesnych - kolekcjoner porusza niechętnie.
- Wiadomo, dlaczego - tłumaczy. - Mojego znajomego obrobiono w domu. Ale sam się afiszował: kraty, na drzwiach gerda na gerdzie. Ja dlatego wszystko trzymam w banku.
(www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20...5/REPORTAZ/277650253)


Przykładu który przytoczyłem wcześniej też nie wymyśliłem. Jeżeli liczycie, że TVN24 przerwie program by poinformować o kradzieży kolekcji wartej kilka - kilkadziesiąt tysięcy (czy nawet trochę więcej) - to jesteście w błędzie. Wszelkie kradzieże na takie sumy przechodzą bez echa w mediach. żeby rozpalić media ktoś by musiał rąbnąć "konstytucję" i to pewnie z jakiegoś państwowego muzeum. Dramaty pojedynczych kolekcjonerów nie są tak spektakularne. A co do nie rozgłaszania - zgoda. Ale jeśli staliście przez kilka lat w kolejce pod Nbp to trochę ludzi kojarzy was i waszą pasję - nieprawdaż.

Racja usta lepiej mieć zamknięte na kłódkę.Jeżeli chodzi o ubezpieczenie to agent firmy ubezpieczeniowej poradził mi wynajęcie skrytki w banku.