Początek artykułu jest niezły. Jestem pewny, że "szczęśliwy" znalazca niezapomni swojej głupoty do końca życia. Przy okazji zrobią mu kilka rewizji, zabiorą pole do wykopków archeologicznych, a jedyne co zobaczy to kawałek papieru z podziękowaniami. Chociaż z drugiej strony co innego mógł zrobić? Głupie jest te polskie prawo, w normalnych państwach to znalazcom płacą jakąś nagrodę, a w Polsce za takie coś jeszcze Policja i prawie zawsze kłopoty. Może jednak znalazca wziął sobie kilka monet na pamiątkę, chyba nie był taki głupi żeby oddać wszystkie monety, które potem przez pół wieku będą leżały w magazynie. I co archeologowie z tymi popularnymi boratynkami zrobią? Pewnie za jakiś czas wystawią na licytacje, bo te monety nic nowego w Polską numizmatykę nie wniosą!