1 funt zbójnicki z Wisły
Jeśli chcesz dodawać kolejne pozycje do swojej kolekcji skorzystaj z konta Premium - konto możesz kupić <TUTAJ>
Dla kont zwykłych możliwe jest zarządzanie kolekcją tylko do 10 wpisów.
Konto Premium możesz kupić <TUTAJ>
Pytania? Sugestie? Zapraszamy tutaj do dyskusji.
Wraz z 1 funtem zbójnickim z Wisły wyemitowano również:
- 1 funt zbójnicki z Brennej,
- 1 funt zbójnicki z Ustronia,
- 1 funt zbójnicki ze Syczyrku i
- 1 funt zbójnicki z Istebnej.
Wisła (cz. Visla, niem. Weichsel) – miasto i gmina w województwie śląskim, w powiecie cieszyńskim, w Beskidzie Śląskim. Według danych z 31 grudnia 2006[2] miasto miało 11 450 mieszkańców. Znany ośrodek wypoczynkowy, turystyczny, sportowy i luteranizmu w Polsce. Na terenie miasta swoje źródła ma największa polska rzeka o tej samej nazwie – Wisła.
Do 1954 roku była siedzibą gminy Wisła. W latach 1975-1998 miasto administracyjnie należało do województwa bielskiego.
Herb miasta Wisła - ilustracja: WIKIPEDIA
Biała Wisełka (zwana również Białką) – potok w Beskidzie Śląskim, na terenie miasta Wisła, jeden ze źródłowych potoków Wisły. Długość ok. 7,0 km, średni spadek 8,2%, powierzchnia zlewni ok. 17 km².
Biała Wisełka powstaje z połączenia kilku drobniejszych cieków, m.in. potoków: Wątrobnego, Roztocznego i Głębczańskiego. Za właściwe źródła Białej Wisełki uznaje się źródła potoku Wątrobnego na stromym, północno-zachodnim stoku Baraniej Góry, w skalnym zagłębieniu na wysokości ok. 1120 m n.p.m. Potok spływa wąską doliną pomiędzy grzbietem Cienkowa na północy a grzbietem Przysłopu na południu. Uchodzi do Jeziora Czerniańskiego w Czarnem.
Wąska dolina Białej Wisełki wycięta jest niemal równoleżnikowo, tak głęboko, że potok odsłania na znacznym odcinku skały górnych warstw godulskich znajdujące się pod budującymi masyw Baraniej Góry warstwami istebniańskimi. W środkowym odcinku tworzy szereg wodospadów i progów skalnych, nazwanych "Kaskadami Rodła".
Nazwa Białej Wisełki pochodzi prawdopodobnie od jej "białej wody" o wartkim nurcie, silnie spienionej na licznych progach. Inną wersję powstania tej nazwy podał w opisie swej wycieczki na Baranią Górę w 1834 r. Apoloniusz Tomkowicz: Nazwa jej pochodzi od mętnej barwy, którą w czasie słoty przybiera, kiedy Czarna zawsze czyste wody toczy.
Jeszcze za czasów Habsburgów poprowadzono doliną Białej Wisełki wygodną drogę jezdną aż do tzw. Barańskiego Mostu u zbiegu potoków Roztocznego i Głębczańskiego. Po wielkich powodziach, które wystąpiły z końcem lat 50. XX w., cały tok Białki od połączenia Wątrobnego i Roztocznego aż do Czarnego uregulowano, budując w korycie liczne sztuczne progi i obmurowując prawy brzeg, którym wiedzie droga.
Dolinę Białej Wisełki obejmuje rezerwat przyrody Wisła, powołany m.in. do ochrony lokalnej populacji pstrąga potokowego.
"Kaskady Rodła" na Wisełce Białej, będącej jedną z dwóch rzek, które tworzą w późniejszym biegu Wisłę - fotografia: WIKIPEDIA
Zbójnictwo
W terenach górskich częste są problemy zarówno z dostępem do dobrej ziemi, a często i do wody. Te trudności w zdobywaniu środków do życia, a także obecność szlaków handlowych i stosunkowo bogatej ludności po południowej stronie Beskidów sprawiała, ze od wiek wieków miejscowi górale trudnili się zbójectwem.
Zbójnicy bywali zwykłymi góralami zamieszkującymi często wsie zarębne, często trudnili się tym procederem Wołosi. Znajomość terenu jakiej nabywali pasterze oraz ich częsta nieobecność we wsiach sprawiały, że mogli zająć się zbójnickim procederem bez ściągania na siebie podejrzeń. Należy także pamiętać, że zwykle zbójnicy nie napadali na swoich sąsiadów, lecz wyprawiali się na wyprawy z towarzyszami w tereny nieco odległe, lecz obce. Można to prosto wyjaśnić pamiętając, że niemożliwe jest przetrwanie zimy w górach bez posiadania wsparcia w postaci noclegu w chałupie. Tym samym trudnienie się zbójnictwem możliwe jest wyłącznie w miesiącach niezimowych i nie może dotyczyć ludzi od których zależy przeżycie zbójnika. Jak donosi kronika parafialna ks. Fr. Augustina, żywieckiego proboszcza, głównymi gniazdami zbójnictwa na tych terenach były wsie: Milówka i Kamesznica. Zbójnicy organizowali się w bandy zwane kompaniami lub familiami, często wiązali się przysięgą, której nieprzestrzeganie wiązało się z zemstą towarzyszy.
Wybitnym zbójnikiem był Sebastian Bury, o którym Komoniecki w "Dziejopisie Żywieckim" napisał: "[...] hetman nad zbójcami, z towarzystwem swoim w żywieckim państwie i indziej grasował, mając kompaniję, która z chorągwią, za nim chodziła". Burego wraz z towarzyszami schwytano w 1630 r., osądzono na śmierć i powieszono na haku, co było wielkim honorem dla zbójnika: "Tedy tych zbójców siedmi osądzono, a Burego jako hetmana na hak. Którego na placu, gdy ciągniono na hak żywo, tak mówił: Wio Bury do góry".
Poczet zbójników żywieckich i beskidzkich mieści wiele interesujących i niebanalnych postaci. W XVIII w. w Beskidzie Śląskim i na Żywiecczyźnie grasowali hetmani zbójniccy Klimczakowie, wywodzący się z Żywiecczyzny Jan, Wojciech i Mateusz. Wielokrotnie napadali państwo bielskie a nawet na sam Żywiec w 1695 r. Niespokojne jednak czasy potopu szwedzkiego sprzyjały zaskakującym obrotom spraw. Podczas najazdu szwedzkiego wielu ze zbójników chwyciło za broń i czynnie włączyło się do walki z Szwedami zwłaszcza, że i okazja do wzbogacenia się była niemała. W latach 1685-1686 trzy kompanie zbójeckie posiadały glejty pozwalające im na swobodne poruszanie się w terenie, a król Jan Kazimierz w oddzielnym piśmie polecił staroście żywieckiemu opiekę nad sześcioma szczególnie zasłużonymi zbójnikami w tym nad Janem Klimczakiem, któremu darował winy zbójnickie, co było zdarzeniem z pewnością niezwykłym, za pomoc udzieloną oddziałowi królewskiemu Stefana Bidzińskiego na Żywiecczyźnie.
Wojciecha Klimczaka schwytano w 1695 r. i "egzekwowano na haku jako hetmana zawiesiwszy", Mateusz zaś osaczony przy napadzie na Łodygowice i zmuszony do wycofania się na teren państwa bielskiego został schwytany w Mikuszowicach w 1697 r. i stracony na Krzemionkach w Krakowie.
Obok wielu innych niechlubną sławę zyskał Martyn Portasz ze swoją kompanią, który w 1689 r. "z bratem swoim, a pachołkami dwudziestupięcioma po Żywieckim Państwie i inszych okolicznych państwach zbójstwem swym bardzo grasował, plebanie, dwory szlacheckie rabował". W celu złapania bandy wysłano wojska z Krakowa i w końcu schwytano go na łące nazwanej Srobite w Kolebie i "na Grojcu przez kata Jędrka Krakowskiego stracono. Naprzód mu pasy dwa na plecach udarto i dwie ręce ucięto a na ostatku żywo na haku jako hetmana zawieszono."
W XVIII w. wsławiła się banda Proćpaka (nazywał się naprawdę Jerzy Fiedor) z Kamesznicy, ostatniego wielkiego zbójnika na Żywiecczyźnie. Na zbójecki szlak Proćpak trafił za sprawą kłusownictwa, za które został skazany na więzienie w Wiśniczu, skąd po pół roku uciekł. Przedostawszy się w rodzinne strony założył "familię" złożoną z 200 dezerterów z wojska austriackiego. Ze "zbójeckich piwnic" czyli jaskiń na Baraniej Górze urządzał wyprawy na Śląsk, Orawę, a nawet na Węgry. Według ludowych podań z Kamesznicy, skąd pochodził Proćpak, w czasie złej pogody, zbójnicy skracali sobie czas, orząc leśne polany radłem, do którego się sami zaprzęgali. Takie "zbójnickie zagony" dochowały się podobno w lesie przy drodze ze szczytu Baraniej Góry na Halę Baranią.
W kompanii Proćpaka grasowali także śląscy zbójnicy, Janek Kulik z Ustronia, Janek Gonioł i Maciej Hajdys z Wisły. Zdradzony przez niewierną kochankę Proćpak został schwytany a wraz z nim jego towarzysze. Słowa pieśni "O Zbóju Procpoku" przedstawiają rzecz tak:
"Śćtyry lata go szukali mało po próżnicy
A go naszli u baby we wsi w Kamesznicy"
A potem jak mówi "Pieśń o Standrechcie", czyli o sądzie doraźnym:
"Sprowadzili całą zgraję inkwizytorów kutych
Do Kameśnic, miejsca złoczyńczego, sutych;
Trzy szubienice w kwadrat złożone stały"
Złapani zbójnicy nie mogli liczyć na litość. Jako wichrzycieli karano ich szczególnie okrutnie, zaś wieszanie za poślednie (ostatnie) żebro należało do lżejszych kar zarezerwowanych wyłącznie dla hetmanów zbójeckich. Znany jest wypadek wykonania egzekucji na zbójniku poprzez pokaleczenie go na całym ciele i zaszyciu w rulonie ze świeżej skóry bydlęcej. Zmarł on po kilku dniach zjedzony żywcem przez robactwo.