Chce skompletować obiegówki PRL i pojawił się problem przechowywania. W grę wchodzą dwa rozwiązania.

1. Kapsle quadrum (czy jakoś tak) - bardzo drogie
2. Holdery

I właśnie przy holderach pojawia się mój problem, na tym portalu pisze zgodnie z jakimiś tam informacjami z wcnu że holdery należy zmieniać. To jak to jest zmieniacie czy nie?

Ja używam holdery Hartbergera od ponad 2 lat i nie miałem potrzeby wymiany. Przy czym nawet te samoprzylepne dodatkowo jeszcze zszywam zszywkami. Czasami zdarza się, że kartoniki się trochę rozklejają, choć wewnętrzna folia jest dobrze sklejona i dlatego dodatkowo jeszcze zszywki. Kiedyś chciałem z takiego holdera wyjąć monetę i trzeba było - pomimo rozklejenia brzegów kartonika - brutalnie rozpruć foliowy woreczek.
Z kolei co do kapsli, to używam firmy Leuchtturm i też nie można narzekać - w sklepie to koszt ok. 1-1,2 zł/szt.

Niby powinno się zmieniać, ale ja ich praktycznie nie używam więc nie mam porównania czy coś sie dzieje z monetami wewnątrz czy nie. Poza kilknastoma sztukami, głównie rzymków trzymanych w holderach - reszta tylko kapsle lub bezpośrednio na palecie. Też używam kapsli tej firmy, tyle że kupiłem hurtem z Niemiec w 2 rzutach (zabawne jest, że w związku z ich błędem przy wysyłce przysłali mi łącznie 3 paczki, z czego jedna gratis - uznali, że skoro wysłali mi złe kapsle to mogę sobie je zatrzymać, a oni doślą prawidłowe - dla mnie bomba, tyle że ich rozmiar to 26mm) łącznie koło tyś. kapsli - cena pudełeczka około 0,80-0,90 euro (ze 2 lata temu).

26 mm to idealne na 2 euro.

Czyli nie ma co oszczędzać na holderach tylko wszystko pakować do kapsli.

Karol20 tylko wybierz naprawdę dobre i szczelne kapsle, w przeciwnym wypadku możesz za pewien czas również mieć problem z wyglądem monet.

Kapsle oczywiście tylko Leuchtturm a konkretnie to system QUADRUM. Już czekają na mnie w domu jak wrócę to zobaczę jak wyglądają na żywo.

Przy okazji, czy ktoś miał do czynienia z systemem QUADRUM firmy Leuchtturm??
Ostatnio nakupiłem trochę tych kapski specjalnie pod monety o różnych średnicach żeby mieć je na jednej palecie. Zamknięcie jest tam inne niż w tradycyjnych kapslach, dodatkowo dochodzi pianka.
Główną kwestią jest szczelność, bo o reakcje pomiędzy monetą a plastykiem (i pianką?) raczej się nie martwię w przypadku tej firmy.

Akurat tego systemu nie miałem, ale tradycyjne były bez zarzutu. Faktycznie nie mają gładkiego rantu, ale są na pewno bardziej szczelne od krajowych.
Lego, w jakiej cenie kupiłeś te kapsle?

Po 2,20 sztuka, teraz widzę, że schodzą po 2,00. Podobają mi się bo są ładne, estetyczne, tylko trochę słabo widać w nich mniejsze monety np.: z żelaza jak jeszcze są pokryte warstwą patyny.

ja PRL mam w holderach Leuchtturm'a do tego klaser tej firmy i chwale sobie...polecam

lego napisał:


Lego bardzo fajny system dzieki ze o nim wspomniales bo nie slyszalam nic na ten temat wczesniej.
Chetnie przepakowala bym troche monet w te pudeleczka tylko jest jeden problem np. 1 grosz srednica 14,7mm 2 grosze 17,6mm
jest na to jakis sposob bo monety beda latac jesli pianka bedzie za duzej srednicy z kolei do zbyt malej sie nie zmieszcza
a fajnie by wygladala kolekcja II RP na palecie w takim systemie.

guliver napisał:


A jak długo?

prawie 3 lata. Nie jest to jakis dlugi okres ale jak narazie oki, nie ma zadnych zmian na monetach ale powiem szczerze jak tylko zobacze jakies plamki i przebarwienia od razu na kapsle zmieniam. Nie bede sie co 2 lata ( jak niektórzy zalecaja) bawil w wymiane holderów. No i raczej naprawde wartosciowych monet w horderach oczywiscie bym nie trzymal i odradzam ;) nigdy nie wiadomo ;) .....przezornym trzeba być ;)
pozdrawiam

witam
jestem nowym użytkownikiem
nie rozumiem dlaczego ostatnio zrobił się taki szum o holderach, chętnie usłyszałbym opinię jakiejś osoby, któej holdery uszkodziły jakieś monety, moim skromnym zdaniem, wszystkie tworzywa sztuczne szkodzą monetom, kapsel też jest z plastiku, więc z czasem też pewnie wydziela jakieś związki chemiczne szkodzące monetom, jeżeli chodzi o mnie przechowuję monety tylko w holderach leuchtturm, hartberga się rozklejają nie wiem czy ze względu na słabą jakość kleju czy też ze względu, że są z grubszej tektury, cenniejsze i większe monety w kapslach, te w gorszych stanach w klaserach fischera, na początku swojej przygody kupiłem tani klaser rodzimej produkcji w sklepie numizmatycznym, z dumą wsadziłem "uciułane" sreberka z II RP po dwóch tygodniach wyciągnąłem je całe w zieleni, po prostu nie należy oszczędzać na tym i kupować produkty firm, które się tym zajmują profesjonalnie, z tego co mi wiadomo monety najlepiej przechowywać(jeśli oczywiście nie warunkach próżniowych)w papierowych kopertkach, które można sobie samemu posklejać, ale głowa do góry nasi dziadowie nie mieli takiego dostępu do technologii jakimi my dziś dysponujemy i udało im się zachować monety w stanach UNC więc my też damy rady B)!!!
pozdrawiam wszystkich i podkreślam, że jest to tylko moja skromna opinia początkującego

Nasi przodkowie najczęściej pokrywali monety lakierem. Według mnie to jest wyższa technologia niż kapsel czy holder.

Dobre kapsle są zrobione z chemicznie obojętnego PCV. Co do holderów to raczej nie.

Karol20 napisał:
[quote]Nasi przodkowie najczęściej pokrywali monety lakierem. Według mnie to jest wyższa technologia niż kapsel czy holder.

mi chodziło o zabezpieczenie monety, polakierowanie monety to raczej sterylizacja "czytaj wasektomia" :blush:

ludojad napisał:
[quote]Karol20 napisał:


Lakier to zabezpieczenie przed kontaktem z powietrzem.

lakier to w obecnych czasach zbrodnia ;) kiedys nie istnialy lepsze sposoby ale dzisiaj ?

Karol20 napisał:


Chodziło Ci chyba raczej o akryl.

Valkiria napisał:


Sam tak "załatwiłem" sobie sporo monet np. PRL-u pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych. Instruktaż przeszedłem czytając książkę o czyszczeniu monet i banknotów Kurpiewskiego, takiej jak ta: www.allegro.pl/item930337150_czyszczenie...az_j_kurpiewski.html

Po latach to "saponowanie" zaczęło się marszczyć i łuszczyć, cóż byłem b. młody a i literatura była mniej dostępna i jak na dzisiejsze czasy archaiczna. To już Bartek pewnie będzie wiedział ale wydaje mi się, że Kurpiewski w tej książce polecał chociażby pastę do zębów do czyszczenia monet srebrnych (przy czym nie było wówczas żadnych mikrogranulek).