Polecamy

skup monet
skup monet
Numizmatyka
Sklep numizmatyczny
Monety
monety skup

Polecamy

skup monet
skup monet
Numizmatyka
Sklep numizmatyczny
Monety
monety skup
Witamy, Gościu
Użytkownik: Hasło: Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1

TEMAT: klasery numizmatyczne-mity i nieporozumienia.

    • Offline
    • Oklaski: 3

    klasery numizmatyczne-mity i nieporozumienia. 10 lat, 8 miesięcy temu #28411

    Witam serdecznie!

    Do napisania tych kilku słów skłoniła mnie lektura przeróżnych postów internetowych na temat klaserów do monet. Zaznaczam, że chodzi o klasery z wkładami z folii plastikowej z kieszonkami na numizmaty. Oto trzy podstawowe wnioski zawarte w tych opiniach:
    1/powietrze ma dostęp do monety i w szczególności monety z nordyckiego złota tracą połysk a przez to wartość kolekcjonerką.
    2/folia, z której zrobione są karty z kieszonkami na monety reaguje chemicznie z nimi i tracą one na wartości kolekcjonerskiej.
    3/z powyższych przyczyn w klaserach tych można przechowywać jedynie monety o małej wartości.
    A cóż to za nowo-moda? Od kiedy pojęcie "patyna" przestało funkcjonować w numizmatyce?
    Na czym opierają swoją wiedzę piszący, że klasery są szkodliwe dla monet? Czy dotyczy to również klaserów Fischera i specjalistycznej firmy niemieckiej Leuchtturm?
    Przechowuję swoje zbiory od kilkunastu lat w klaserze Fischera i nic złego się nie dzieje! Te same obserwacje mają moi koledzy numizmatycy, którzy zarazili mnie kolekcjonowaniem monet. Ponieważ klaser Fischera nie uczynił żadnych szkód moim monetom, w tym tygodniu przełożę je do nowego nabytku-klasera firmy Leuchtturm. Folia systemu Optima, z której zrobione są karty na monety w tym klaserze, jest obojętna chemicznie. Sama firma jest na rynku od wielu lat i cieszy się renomą (!) wśród filatelistów i kolekcjonerów numizmatów. Skąd więc te negatywne opinie? Otóż na początku swej przygody z numizmatyką kupiłem klaser nieznanej firmy polskiej, bo był tani. To była porażka! Po dwóch miesiącach, gdy chciałem zmienić układ monet w klaserze zauważyłem, że pokrywa je coś lepkiego a na rantach pojawiły się zielone wykwity. Natychmiast wymoczyłem monety w wodzie z mydłem dla dzieci i delikatnie opuszkami palców ściągnąłem ową maź z moich skarbów. Umyte monety wypłukałem porządnie w wodzie, którą odsączyłem (bez pocierania!) nieperfumowanymi chusteczkami do nosa. Umyte i wysuszone umieściłem w klaserze Fischera. Problem nie powtórzył się. Srebrne obiegowe monety II RP i PRL nie zmieniły się. Żadnych zmian nie zaobserwowałem na srebrnych kopiejkach carskich z XX w., nic nie dzieje się z miedzioniklem PRL-u. Jedynie starsze 2-złotówki z nordyckiego złota straciły połysk pokrywając się świeżutką warstewką zwyczajnej patyny. I to jest proces pożądany. Monety nabierają duszy, tego coś, co nadaje dziełu sztuki, charakter.
    Nordyckie złoto patynuje szybko, ponieważ taka jest jego cecha. Być może (nie wiem tego na pewno) emitentowi na tym efekcie zależało. Żaden kolekcjoner nie walczy z patyną. Patyna nie obniża wartości monety, przeciwnie podwyższa ją. Oczywiście nie należy mylić patyny z brudem. I nie należy umieszczać monet w tanich klaserach, producentów nieznanych na rynku numizmatycznym. Ale te buble (widzę je w sprzedaży i nie mam zamiaru badać czy się poprawiły) nie powinny psuć opinii markowym producentom porządnych, chemicznie obojętnych klaserów. Są one droższe ale warte swej ceny.
  • Strona:
  • 1
Moderatorzy: bartek
Wygenerowano w 0.18 sekundy

Nowe zasady dotyczące ciasteczek (cookies). Wykorzystujemy pliki cookies, aby nasz serwis lepiej spełniał Wasze oczekiwania. W razie potrzeby można zablokować ciasteczka w przeglądarce jak to zrobić tutaj.

Akceptuję zapisywanie ciasteczek (cookie) dla tej strony:

EU Cookie Directive Module Information